wtorek, 22 kwietnia 2014

Bo testery gryzą... Czyli dwa słowa o otwieraniu kosmetyków w drogeriach!!

Witajcie!! :D Tak w końcu zebrałam cztery litery i postanowiłam coś napisać. :) Dzisiejszy temat jest dość obszerny i chyba wszystkim znany. No przyznajcie się same przed sobą która NIGDY nie kupiła otwartego kosmetyku wcześniej?? Niby chcemy sobie zostawić maskarę na potem i jej nie otwierać ale..... czy ona nie była już otwierana wcześniej?? Jaką mamy pewność.... Zawsze jak vlogerka mówi "nie będę tego otwierać bo mam już otwarty produkt." Ale czy on nie był otwierany milion razy w w drogerii?? Ten temat nasunął mi się po przeczytaniu jednego z wielu obecnie postów na temat zakupów "Rossmanowych". Jedna z was żaliła się że znów po raz entny kupiło otwarty wcześniej produkt a wiele babeczek obok otwierało wszystko jak leci. Niestety i mnie to nie ominęło....

(Zdjęcie zapożyczone Google)

Niestety dziś kupując korektor i otwierając go zobaczyłam właśnie taki widok.... Smutne ale prawdziwe niestety.




Pewnie nie raz widzieliście ekspedientki wyjmują towar a obok nich dosłownie jakaś pani otwiera wszystko jak leci. Zwrócić uwagę? Hmm no z jednej strony powinna ale z drugiej? To klient niestety ale trzeba być uprzejmym bo po prostu następnym razem nie przyjdzie a konkurencja rośnie. 
Myślę że jednak minusem w wielu drogeriach jest brak testerów. I oczywiście muszę przytoczyć moją życiową historię która zdarzyła się dziś . XD No wyobraźmy sobie. Bierzemy podkład (powiem że firma popularna i przez wiele osób ceniona) naustawiane jest 4 testery. Odcieni podkładów jest wiele a testerów..... jeden. Jeden kolor. 4 w tym samym odcieniu. Jeszcze jakby było mało w najciemniejszym jaki jest dostępny w tym produkcie. Można? Można. Przecież prawie wszystkie polki są ciemne jak ziemniaki na ognisku. Więc no niestety większość kobiet nie chcąc wydać pieniędzy w błoto w tym momencie otwiera produkt który jak jej nie będzie odpowiadać albo otwiera następny albo zostawia. Smutne ale prawdziwe niestety. 


Dlatego lubię kupować w Yves rocher. Miło kosmetyki są pochowane są dostępne tylko testery, kremy, perfumy i o wszystko prosimy ekspedientkę. Dodatkowym plusem jest że część kosmetyków dodatkowo jest ofoliowana więc mamy pewność że jakaś ciekawska ekspedientka nie maczała palców w naszym nowym podkładzie.  Ale to jakiś mały oddział z wielu sklepów a w takim Rossmanie albo Hebe trzeba by zatrudnić dwa razy więcej rąk do pracy tym samym te osoby wyżej mniej zarobią co niestety od razu ich odrzuca i może uniemożliwiać nam zrobienie szybkich zakupów bo akurat żadna z pań nie jest wolna. Czyli efekt taki: wychodzimy nic nie kupując i być morze nie wracamy. 
Więc czy jest idealny sposób na nie otwieranie kosmetyków?? Według mnie lepsze foliowanie. Mimo że czasem podkłady mają to większość niestetynie! Przydało by się na tuszach, lakierach. Idealne rozwiązanie. Ale (to ale wszędzie tu musi się pojawić :P) zapewne przez takie foliowanie producenci kosmetyków narzucili by swoje marże plus więcej śmieci pojawiło by się na naszej planecie. 
Dlatego dla mnie nie ma rozwiązania idealnego pozostaje to tępić i starać się brać kosmetyki z końca jest przynajmniej ociupinkę większa szansa że nie były one otwierane przez wścibskie paluchy! :P 


No dobra to tyle na dziś się naprodukowałam jak nigdy. :P Dajcie znać chcecie post z zakupów dzisiejszych? :P


Buziaki kochani!! :* :*



5 komentarzy:

  1. Foliowanie to dobry pomysł. jeszcze lepszym byłoby wystawienie samych testerów i nie tylko w jednym kolorze. Tak naprawdę, współczuję tym ekspedientkom.

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, jak jestem zainteresowana kosmetykiem a nie ma testera nie kupuje i tu pojawia sie avon, oriflame i yr i jak nam cos nie pasuje to zawsze mozna to wrocic.

    Co do testerow powinny byc ogolnie dostepne, a przynajmniej tych najpopularniejszych kosmetykow...

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie gdyby pofoliowali wszystko, chyba wtedy już nie byłoby takich rzecz. Ja już nie raz się zraziłam jakimś kosmetykiem, ludzie myślą że jeżeli za to nie płacą, to nie muszę tego szanować ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę się nie zgodzić... Pracuję w sklepie - nie typu Rossman czy Natura - mamy w sklepie o wiele droższe kosmetyki i zdarzają się kosmetyki ofoliowane i nieofoliowane. Każdy przedstawiciel firmy - obojętnie czy jest to Celia, GR, Essence, MaxFactor, ArtDeco czy IsaDora, ma obowiązek dać do produktu testery, i na pewno je dają. To wina ekspedientów, że nie potrafią upilnować złodziei - bo najłatwiej wynieść tester, lub ich wina że nie potrafią się powstrzymać od wzięcia go sobie - tak też często się zdarza, bo kto by płacił za tester???
    Jestem oburzona postępowaniem sieciówek że nie dbają o klientów... W naszym sklepie nie zdarzają się braki testerów, żaden produkt nigdy nie jest otwierany mimo braku foli. Ja jestem pewna produktu który sprzedaje i jestem z tego dumna :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak testerów to tragedia... Kiedyś pomagałam mamie dobrać podkład w Rossmannie to też testery 3 na krzyż, kolorów kilka i pootwierane produkty... Ja sama jak wiem że na pewno chcę jakiś lakier czy coś innego w drogerii kupić to sprawdzam czy nie był przypadkiem otwierany, jak otwarty to wymieniam na drugi :)

    OdpowiedzUsuń